Filip był zdrowy, miał przed sobą dzieciństwo, szkołę i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nawracające bóle głowy i wymioty. Po jednym z takich incydentów trafił do szpitala. Po chwili było już po wszystkim, bo tomograf wykazał złośliwy nowotwór mózgu – medulloblastoma anaplastyczna z rozsiewem w głowie i kanale kręgowym…

Ból głowy w jednej chwili zamienia się w śmiertelne niebezpieczeństwo, zastając rodziców bezradnych i przerażonych. Nowotwór rozsiewa się poprzez płyn mózgowo–rdzeniowy, dlatego lekarze sprawdzili od razu kręgosłup, który dosłownie cały świecił. Filip miał pecha – najgorszy stopień zaawansowania, w dodatku nowotwór rozsiany i wyjątkowo ciężki do wyleczenia.

25 kwietnia 2019 roku byliśmy niemal pewni, że koszmar dobiega końca! Filip czuł się dobrze, wydawało się, że wygrał i teraz zacznie się jego nowe życie… Po operacji  wycięcia guza z IV komory mózgu w Katowicach, po przejściu całego protokołu leczenia – intensywna chemia, radioterapia, chemia podtrzymująca.  Rezonans magnetyczny wykazał, że nowotwór zaatakował ponownie.

Co dalej?

Chemia, która jest obecnie podawana, w ogóle nie działa. Leczenie w Polsce nie daje nadziei. Na szczęście lekarze z Wiednia zgodzili się przyjąć Filipka na leczenie według protokołu Memmat. Leczenie polega na podaniu leków bezpośrednio do płynu mózgowo-rdzeniowego. Filip musi być w szpitalu najpóźniej 4 września, inaczej to wszystko nie będzie miało sensu. Wcześniej klinika musi otrzymać pieniądze na półroczne leczenie. Pieniądze na pierwszą turę leczenia udało się zebrać w rekordowym czasie – w tydzień… ale potrzeba więcej… dużo więcej pieniędzy…

Pamiętamy o Filipie i chcemy go wspierać w walce z chorobą, dlatego po raz kolejny wybraliśmy się na rajd rowerowy – z nadzieją, że wkrótce do nas dołączy na rowerze <3

Dziękujemy wszystkim, którzy z nami pojechali!

https://drive.google.com/open?id=1V11DaTVNTXSifHjmOScJdg1tL6tc_H0B