XI Bieg Dziewięciu Górników w Katowicach odbył się w sobotę 16 grudnia, jako część obchodów 42. rocznicy pacyfikacji kopalni Wujek. W biegu wzięło udział prawie 700 uczniów z 68 szkół i instytucji Śląska i Zagłębia.
Każda z z biorących w nim szkół wystawiła 9-osobową drużynę i wybrała na swojego patrona jednego z 9 górników zabitych podczas pacyfikacji – jego podobizna widniała na koszulkach danej drużyny. Ekipy same ustaliły trasę biegu, natomiast wszyscy spotkali się u zbiegu ulic Mikołowskiej i Wincentego Pola i razem wystartowali do ostatniego odcinka.
Strajk w KWK „Wujek” wybuchł 14 grudnia 1981 r. Już dzień wcześniej (13 grudnia) górnicy gotowi byli przerwać pracę w obronie przewodniczącego zakładowej komisji NSZZ „Solidarność” Jana Ludwiczaka. Dotarła do nich bowiem wieść o tym, że w nocy z 12 na 13 grudnia Milicja Obywatelska zabrała Jana Ludwiczaka z domu, wyłamując przy tym drzwi i bijąc górników, którzy przyszli mu na ratunek. Ostatecznie decyzję o rozpoczęciu strajku podejmowały kolejne zmiany górnicze 14 grudnia. Dyrekcji kopalni oraz przedstawicielom wojska przedstawiono postulaty: uwolnić Jana Ludwiczaka oraz innych internowanych, odwołać stan wojenny i przestrzegać porozumień zawartych przez stronę rządową w sierpniu i wrześniu 1980 r. Niemym świadkiem historii była wtedy głównie łaźnia łańcuszkowa, w której górnicy wspólnie podejmowali decyzje, tam też ks. Henryk Bolczyk odprawiał dla nich msze święte. Ostatecznie, 16 grudnia, w środę, władza postanowiła siłowo zdławić strajk.
Ok. godz. 9 do górników przyszli przedstawiciele wojska i dyrekcji i zapowiedzieli, że jeśli do godz. 11 strajkujący nie opuszczą kopalni, zakład zostanie „odblokowany”. Następnie od kopalni brutalnie odepchnięto zgromadzonych przed jej ogrodzeniem ludzi, przeciwko którym ZOMO użyło granatów gazowych, pałek i armatek wodnych. Po rozpędzeniu tłumu milicja i ZOMO przystąpiły do pacyfikacji kopalni. W kierunku „Wujka” wystrzeliwano gazy łzawiące i świece dymne, a strajkujących polewano wodą z armatek. W końcu na teren kopalni wjechał czołg, robiąc wyłom w murze, przez który do zakładu weszli funkcjonariusze, m.in. pluton specjalny ZOMO, uzbrojony w pistolety maszynowe. W stronę strajkujących górników padły strzały. Śmierć poniosło 9 górników. Na miejscu zginęło 5 z nich, 4 pozostali zmarli później w szpitalach. 23 zostało postrzelonych. Także załogi karetek pogotowia, które ewakuowały rannych i zagazowanych górników, były zatrzymywane i bite przez zomowców.